Chata na drzewie Toraka

Katara

-Ej nie łam się będzie dobrze.-Powiedziała do niego.
Uśmiechnęła się przy tych słowach delikatnie. Wiedziała że jego napady są niebezpiecznie. Szczególnie że miała już możliwość się przekonać o tym na własnej skórze.
-A co musiał byś zrobić aby go nie słyszeć?-Zapytała.

Torak

Nie wiem...-mruknął tylko pod nosem wtedy odezwało sie to coś-Nie wugrasz ze mną..-po czym wilkołak wstał i złapał sie za głowe-Zostawisz mnie ty w spokoju?!-
warknął a głos w jego głowie zaśmiał sie-Dobra dobra już sie nie odezwe przez jakiś czas-powiedział a ten potrząsnął łbem.

Katara

Katara odsunęła się nieco kiedy Torak wstał. W głowie jej coś zaświtało.
-A jakbyś tak znowu wpadł w furie?-Zapytała się.
-Może to by go stłumiło.-Dodała patrząc na niego.
Elfka dalej siedziała na podłodze

Torak

Może ale wątpie...-powiedział i oparł sie o ściane domku.Podszedł do kominka
-Zaraz wracam-powiedział do Kat i wyjął Sakse gdzieś z pod futra.Wyskoczył przez otwartą klape obok drzwi czyli wyjście awaryjne.Po chwili wrócil ze związanymi gałęziami w snopek.Zamknął klape i podszeł do kominka,połamał gałęzi i wrzucił do kominka po czym otworzył jedną szafke obok kominka i wyjął z niej małą litrową butelke benzyny,wlał troche do kominka a to sie rozpaliło na dobre.Ponownie było cieplej w domku.Wilkołak w formie chłopaka usiadł naprzeciwko Kat i spojrzał na nią z uśmiechem.

Katara

Katara siedząc uśmiechnęła się do Toraka. Zaczęła patrzeć na ogień. Dzięki sile woli zaczęła z niego tworzyć różne stworzenia. Po chwili jednak przestała. Znowu miała ból głowy zawsze tak było. Jak tylko używała tej mocy zaczynała ją boleć głowa. złapała się za nią.

Torak

Co ci jest?-spytał patrząc na Kat.Atmosfera była dość dziwna lecz było dość ciepło ponieważ na dworze mogło być nawet od -20 do -30 stopni.Spojrzał za okno lecz po chwili spojrzał na Kat.

Katara

-To nic. Zwykły ból głowy.-Powiedziała przecierając oczy. Była nieco zmęczona. Katara spojrzała również przez okno. Padał śnieg. Jednak po chwili znowu spojrzała na Toraka.

Torak

Chodź-powiedział wskazujac dziewczynie kanape a sam wskoczył na fotel który był dość puchaty.On także był śpiacy,lekko ziewnął wyjąc.Spojrzał na nią i uśmiechnął sie.

Katara

Katara usiadła sobie w rogu kanapy. Miała już to w zwyczaju że wciskała się w różne kąty. Oparła się o kanapę i spojrzała na wesoło trzaskający ogień w kominie. Jednak po chwili przeniosła zaspane nieco spojrzenia na Toraka.

Torak

Spojrzał na nią z lekkim uśmiechem-Śpiąca?-spytał a Dajmon rzucił dziewczynie dość gruby koc po czym taki sam rzucił chłopakowi a ten ściągnął gogle z głowy i położył je na stole,okrył sie kocem po czym dał znak Dajmonowi a ten dodał gałęzi do kominka.

Katara

Katara zasnęła szybko. Rano kiedy się obudziła w chacie panował półmrok. Dziewczyna zaspana nieco rozejrzała się po otoczeniu. Dostrzegła Toraka śpiącego na fotelu. Elfka wstała z kanapy i podeszła do niewielkiego okna. Wyjrzała przez nie. Na dworze leżało 10 cm śniegu. Katara stała przy oknie i wyglądała przez nie.

Torak

Chłopak kiedy sie obudził przeciągnął sie cicho i wlazł pod podłoge.Po jakichś 2 minutach wyszedł z kuchni i oprał sie o framuge drzwi ze szklanką w ręce-Dobry...-
powiedział i uśmiechnął sie po czym napił sie łyk czerwonej substancji w szklance.

Katara

-Dobry.-Powiedziała. Spojrzała na niego i na czerwona substancji którą właśnie pił. Po chwili jednak spojrzała mu głęboko w oczy. Patrzyła tak chwile aby znów wyjrzeć przez okno.
-Mam złe przeczucie.-Powiedziała po chwili milczenia.

Torak

Niby jakie?-spytał i znów napił sie czerwonej substancji ze szklanki,wtedy jeden z węży wpełzł na jego szyje i spróbował językiem substancji po czym szybko zpełzł i wyszedł przez małą dziure w podłodze.Chłopak odstawił szklanke na stół i ponownie oparł sie o framuge.

Katara

-Nie wiem ale coś się tanie.-Powiedziała.
Przetarła dłońmi oczy. Ostatnio źle spała. Otworzyła okno i pozwoliła aby lodowaty powiew wiatru rozwiał jej włosy. Zamknęła oczy. Jednak po chwili odwróciła się do Toraka.